Most Teatralny: refleksje po wizji lokalnej
Całkiem niedawno (przełom maja i czerwca) zbiegły się dwa fakty związane z Mostem Teatralnym. Oddano do użytku zbudowany jako stały „dolny” przystanek tramwajowy na trasie PST. Odnotowaliśmy ten fakt na naszym profilu na Facebooku (tutaj). Postanowiliśmy też osobiście przyjrzeć się owocowi prac MPK.
W tym okresie ogłoszono też trójwariantową koncepcję budowy trasy rowerowej wzdłuż PST, która to trasa będzie dochodziła do przystanku Most Teatralny „górny”. W naszym opisie wrażeń z przystanku tramwajowego postaramy się połączyć oba te fakty, gdyż proponowane koncepcje trasy rowerowej w okolicach górnego przystanku „Most Teatralny” rozwiązałyby część zaobserwowanych przez nas problemów „na dole”.
Pierwsze wrażenia
Nowy przystanek prezentuje się interesująco, choć około godziny 13, gdy go odwiedziliśmy, jakoś specjalnie nie tętnił życiem. Na razie jest czysto. Nawierzchnie platform są równe. Oczywiście są systemowe tablice informacyjne i pojedyncze wiaty (ciekawa rzecz, przekształcenie przystanku z prowizorycznego w trwały wywołało przecież duże zainteresowanie pasażerów, tymczasem o godzinie 13 pustki… jeżeli tak będzie dalej, pojedyncze wiaty pewnie wystarczą).
Od ulicy Roosevelta na przystanek prowadzą szerokie schody oraz winda.
Niestety, winda nie działa. Skorzystaliśmy z aplikacji Interwencje Poznań, zobaczymy, czy zgłoszenie odniesie skutek.
Pozytywne zmiany w koncepcji trasy rowerowej
Wizję lokalną przeprowadziliśmy także w górnej części węzła przystankowego. Oto obecny wygląd przystanku tramwajowego Most Teatralny w kierunku Winograd. Północny kraniec wąski, „opancerzony” (jak to często bywa) barierkami, by zatrzymywać chcących wyjść tędy z przystanku w kierunku ulicy Poznańskiej czy Libelta.
Na szczęście to się ma niedługo zmienić. Koncepcja budowy trasy rowerowej wzdłuż PST zakłada dla tego przystanku dwie pozytywne zmiany:
- poszerzenie przystanku (jednak nie na tym północnym końcu, lecz od strony południowej, tej od skrzyżowania z Dąbrowskiego)
- utworzenie drugiego wyjścia z platformy przystanku właśnie na tym końcu widocznym na fotografii!
Jak pokazuje ilustracja z ogłoszonej koncepcji, ma być w tym miejscu pełne przejście łączące obie (wschodnią i zachodnią) strony ulicy Roosevelta.
Szkoda, że przy tej okazji nie dojdzie do wydłużenia platformy przystankowej. Od dawna obserwujemy tam kłopoty z niemieszczącymi się tramwajami. Pamiętajmy, że ten węzeł jest najbardziej obciążonym splotem linii tramwajowych; na poglądowym fragmencie planu sieciowego wygląda to tak.
Nie jest rzadki widok, gdy tramwaj tylną częścią całkowicie zasłania przejście dla pieszych z Mostu Teatralnego w ul. Dąbrowskiego. Można się domyślać, że prowadzący tramwaje ustawiają się tak, gdyż inaczej ten tramwajowy „mega węzeł” szybko by się zatkał. Jest to mimo wszystko dość niebezpieczne, przechodzący piesi wykonują ćwiczenia gimnastyczne omijając przeszkodę, choć przecież w ogóle wtedy nie widzą, czy nie jedzie tramwaj po drugim torze.
Proponowane w koncepcji rozwiązanie nie likwiduje tej wady miejsca. Znów szkoda.
Peron nienormatywny
Tu zachodzimy w głowę: jak w takim razie poradzono sobie z przepisem rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie? W paragrafie 120 czytamy:
Długość peronu [przystanku tramwajowego] powinna być nie mniejsza niż 30,0 m. Jeżeli natężenie ruchu pociągów tramwajowych na godzinę wynosi więcej niż 30, długość peronu powinna być wykonana dla dwóch pociągów.
Po zajrzeniu do rozkładów jazdy dotyczących tego przystanku (MT44 wg oznaczeń ZTM) udało nam się w najbardziej „obciążonym” przedziale czasu szerokości 1 godziny (między 6.00 a 6.59) doliczyć aż 42 pociągów tramwajowych.
Nie ma więc wątpliwości, że z racji tego przepisu przystanek ten albo musi być przedłużony, albo należy odchudzić rozkład jazdy o jedną trzecią… (żart).
A ta informacja to w sumie żadna rewelacja, już kilka lat temu przecież PINB dla Poznania w swoim raporcie tak podsumował zgodność długości przystanku z prawem:
Drobiazgi
Widoczny poniżej słup trakcyjny wyraźnie przeszkadza w dojściu do schodów od strony skrzyżowania.
Na szczęście wspomniana koncepcja budowy trasy rowerowej zakłada jego przesunięcie. Takich przesuniętych słupów będzie kilka, zatem droga dla pieszych się „oczyści”.
Jak pisaliśmy we wstępie, na „Mostach Teatralnych” byliśmy w okolicach godziny 13, czyli w samo (słoneczne) południe (gdyż mamy czas letni). Tuż przy schodach drzewa. Jak na ironię, w tej najgorętszej porze dnia cień tych drzew kończy się akurat na krawędzi wieloboku platformy przystankowej przy barierce!
Ciekawe, że nie pomyślano, by ludzi wpuścić pod to drzewo; nie ma ku temu przeszkód na przykład związanych z własnością, cały ten teren leży na jednej działce geodezyjnej 38/3 należącej do miasta Poznania. Szkoda.
I ostatni już szczegół: po zlikwidowaniu śladów tymczasowości (trawnik) pozostawiono pamiątkę w postaci znaku D-6 (przejście dla pieszych), który pełni służbę na nieistniejącym posterunku…
Ale przejścia dla pieszych (czynne) też tam są i na nich chcielibyśmy się teraz skupić.
Problem podstawowy – nieoptymalne dojście do dolnego przystanku
Nowo wybudowany „dolny” przystanek tramwajowy wyposażono, jak wspomnieliśmy, w przejścia dla pieszych prowadzące przez tory.
Jedno przejście od strony Mostu, czyli południowe, jest przejściem głównym i prowadzi wprost do schodów ku ul. Roosevelta.
Drugie przejście zlokalizowano po północnej stronie platform przystankowych. Jednak to przejście nie prowadzi dokądkolwiek – po prostu łączy dwa perony na ich drugim końcu i tyle.
Dla pasażera to przejście nie wnosi żadnej „wartości dodanej”: po wyjściu z tramwaju jadącego od strony Ronda Kaponiera pasażer może śmiało przejść po peronie, na który wysiadł, dojść do południowego przejścia i dalej iść prosto na schody. Jeżeli wybierze przejście północne, będzie musiał przecież nadrobić drogi.
Do czego zatem wybudowano to przejście, które w obecnym stanie nie ma żadnego sensu?
Jak widać na fotografii,
przejście dla pieszych (to kwestionowane, północne) zdaje się prowadzić pasażera prosto na wygodne „wyjście z dołka” w kierunku ulicy Poznańskiej lub Libelta.
Fotografie pokazują właśnie perspektywę tamtego skrzyżowania widzianą z miejsca „wyjścia z dołka oraz widzianą przez pieszego idącego od tamtego skrzyżowania w kierunku tramwaju – wystarczy skręcić w lewo tu, gdzie stał fotografujący i…
… i nic – bo takie wejście tędy „do dołka” jest surowo zakazane! W obu kierunkach straż trzyma tam pamperek ze znaku B-41 zakazujący ruchu pieszych.
Tymczasem taka trasa od Poznańskiej/Libelta w kierunku przystanku tramwajowego na PST jest czymś oczywistym! Co bez zahamowania demonstruje dziewczyna na tej fotografii. I my stoimy po jej stronie.
Naszym zdaniem umieszczenie tam takiego znaku zakazu jest niezrozumiałym utrudnianiem życia pieszym. Weźmy pod uwagę, że dla mieszkańców tej części Jeżyc i Starego Miasta, które są położone koło osi Poznańska–Libelta, jest to najbliższy przystanek PST. Następny jest przecież dopiero pod Słowiańską.
A jednak stworzono ludziom sytuację, w której chcąc skorzystać z przystanku z zupełnie niezrozumiałych powodów powinni iść aż do schodów, zejść i przemieścić się po platformie peronowej w stronę z której przyszli, czyli nadrobić prawie 100 metrów.
Odnosimy wrażenie, że projektant przystanku widział sens północnego przejścia, lecz potem ten sens (sztucznie?) zablokowano znakiem B-41.
Będziemy chcieli wnioskować o zmianę tego stanu rzeczy. Jasne – nie wystarczy tylko usunięcie znaku drogowego – konieczna będzie zapewne dobudowa ciągów pieszych, czy też może wyznaczenie gdzieniegdzie pieszojezdni. Czy gra nie jest jednak warta świeczki?
Przypominamy też o konsultacjach koncepcji trasy rowerowej (których termin mija 14 czerwca i do udziału w których również zachęcamy!).
adres do ww. konsultacji: rower_pst@zdm.poznan.pl
(fotografie i rysunki własne [JJ], w tym z wykorzystaniem materiałów ZDM)
pomoc: Pieszy Miejski Poznań