Proponujemy akcję zadrzewiania
Po latach „oczywistych” poglądów, iż drzewa we współczesnym mieście to coś strasznie przeszkadzającego (w parkowaniu, jak łatwo się domyślić) i trzeba je wycinać, po latach usuwania topoli białej, gdyż miała podobno skłonności do „rzucania się na przechodniów” (no i kłaczy strasznie!), po latach uznawania, że szarość murów i posadzek świadczy o „miejskości” (prostackie uwagi w rodzaju „jak ktoś chce zieleni, niech mieszka na wsi!”) – zauważamy, że zieleń jest miła dla oka.
Ale przecież zauważamy także, że bez zieleni po prostu nie przeżyjemy. Bez odwoływania się do mitów, bez hołdowania przesadnym „eko ideom” coraz częściej poznajemy, że miasto bez drzew to miasto (za chwilę) martwe i (już teraz) brzydkie. Także bez niższych form zieleni ulicznej.
W ostatnich kilku latach walki o pojedyncze drzewa są coraz głośniejsze, a gdy chodzi o ich szpaler czy liczniejszą grupę, po prostu krew się dyskutantom gotuje. Postarajmy się ten zapał wykorzystać, póki nie zgasł! To w końcu zapał szlachetny, a cel piękny.
Nowe drzewa w mieście to wzrost atrakcyjności miasta. W końcu drobnymi kroczkami atrakcyjność przekłada się na liczbę mieszkańców (lub na rezygnację z chęci opuszczenia go do sąsiedniej gminy). Drzewa to piękna inwestycja w przyszłość.
Dlatego proponujemy akcję: PRZYSTANEK Z WIŚNIĄ
Chodzi nam o zachętę, by na poznańskich przystankach zbiorkom (tam gdzie się da, oczywiście) posadzić po „odbrukowaniu” choć po jednym niewielkim drzewie i to z takich, które dają cień. Na pomysł wpadliśmy obserwując w obecne upalne dnie biednych pasażerów narażonych na upały bez cienia (nomen omen) szans na zasłonięcie słońca. Nam ono też dokuczało.
Żeby nie pójść w niewłaściwe skojarzenia w sprawie hasła naszej akcji: nie ma to nic wspólnego z nadzorowaniem działania ZTM w naszym mieście… Ale po prostu jednym z takich pięknych i pożytecznych, dających cień drzewek jest wiśnia osobliwa ‘Umbraculifera’ (Prunus ×eminens, Prunus cerasus, Cerasus vulgaris) w postaci szczepionej.
Takich okazów mamy w Poznaniu ponad 200 (Jasińska, Bednorz 2017) nie jest to więc nic nieznanego. Choć raczej Zarządom Dróg lub Zieleni niż przechodniom.
Jak nie wiśnia, może być inne podobne drzewko, na przykład jesion wyniosły odmiany ‘Nana’ lub „płaczący” ‘Pendula’ (Fraxinus excelsior).
Na Naramowicach jesiony (choć nie o takiej formie) posadzono na zasadzie sponsoringu – może takie drzewa przystankowe to ciekawa forma reklamy? Taka „niekontrowersyjna”, bo kontrowersje wokół reklam przystankowych nam rosną.
Ale co tu będziemy się wymądrzali, my chcemy tę akcję zaproponować, a nie bawić się w botaników. Tak na ucho dodamy, że akcja obsadzania wiat mchami i porostami średnio nam się podoba. Czyż nasze wiśnie nie są ładniejsze?
Co Państwo na to?
(wykorzystano foto z FB MPK Poznań)