Krótsze i dłuższe fakty o poznańskiej uchwale krajobrazowej (maj 2024)
Niewiele się dzieje, ale za to powstał duży „szum informacyjny”.
Proponujemy wczytać się w ten artykuł, by poczuć się lepiej poinformowanym. Będziemy pisali skrótowo, tak po ludzku.
Napiszemy prawdę i to jest zaleta tego artykułu. Natomiast proszę nie doszukiwać się w tym opisie wykwintności języka doświadczonych radców prawnych — nie jesteśmy nimi. Na przykład gdy napiszemy pozwolenie dotyczy to także skutecznego zgłoszenia robót budowlanych, czyli działania prostszego, w którym organ nie wydaje żadnego dokumentu, tym bardziej pozwolenia, po prostu przyjmuje bez sprzeciwu zgłoszenie robót, o ile nie ma powodu do sprzeciwu. Wprowadzimy też inne uproszczenia, ale będzie łatwiej poznać fakty.
Najpierw tylko przypomnijmy, by nie mylić: artykuł dotyczy UCHWAŁY krajobrazowej (m. Poznania), czyli aktu prawa miejscowego powstałego na mocy przepisów tak zwanej „ustawy krajobrazowej”. To skrót myślowy, nie istnieje taka ustawa, chodzi o pewne zapisy powszechnie znanej (i krytykowanej za prawie wszystko) ustawy O planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. To ona jest „matką” wszystkich lokalnych uchwał krajobrazowych. Okazała się zresztą matką wyrodną.
A my pisaliśmy tutaj o uchwale w wersji najpierw pierwotnej, potem zmienionej:
Biedronka i inni polegli…
Zaskarżenie przez Biedronkę uchwały krajobrazowej w całości (miałaby całkiem zniknąć z prawa) skończyło się całkowitym oddaleniem pozwu przez sąd. A więc sądownie wykazano, że tego rodzaju „sądowy atak” giganta na uchwałę krajobrazową nie ma szans powodzenia.
Poznańska uchwała krajobrazowa przetrwała i (prawie) w całości obowiązuje. O tym „prawie” – za chwilę.
… ale wywołali sprawę
Ze względu na zaskarżenia uchwał krajobrazowych w Opolu i Gdańsku – zajął się tymi lokalnymi przepisami Sąd Administracyjny. Ostatecznie sprawa wylądowała w Trybunale Konstytucyjnym (TK), gdyż podejrzewano, że w stanowieniu prawa zapomniano o rekompensacie praw nabytych. Chodziło o to, że jeżeli ktoś otrzymał (uwaga!) pozwolenie na reklamę lub ogrodzenie, to otrzymał je „dożywotnio” i nie można mu nagle odbierać prawa do przedmiotu tego pozwolenia bez rekompensaty korzyści utraconych (oczywiście trzeba je wykazać, wyliczyć, nie może być inaczej – ale nie wolno nikomu tych korzyści bez rekompensaty odbierać).
Trybunał Konstytucyjny 8 grudnia 2023 roku stwierdził wadę „ustawy krajobrazowej”: w żaden sposób ta ustawa (ani żadna inna) nie odnosi się do kwestii rekompensat za niespodziewanie utracone prawo do korzyści, zatem jest niekonstytucyjna.
Innymi elementami tej ustawy-matki TK się już nie zajął, bo nie musiał. Należy się obawiać, że ustawa krajobrazowa ma w sobie jeszcze inne miny, nie wiadomo tylko jak nastawione i gdzie wybuchną.
Poznańska uchwała krajobrazowa została „trafiona”
W konsekwencji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w poznańskiej uchwale krajobrazowej sąd wskazał jako nieistniejące cztery ustępy tekstu. TYLKO TE CZTERY. Są to literalnie: §10 ust. 1, 2, 3 i 6 (ogrodzenia!).
Przepisy, które należy uznać za nieistniejące, dotyczą konieczności dostosowania istniejących reklam/ogrodzeń do przepisów uchwały („dostosowanie” to często po prostu usunięcie).
Tu wypada zawrzeć uznanie dla autorów poznańskiej uchwały krajobrazowej: ma liczne wady, powstawała w pospiechu, jest takim sobie kompromisem – ale w pierwszej wersji poznańskiego tekstu przewidziano konieczność różnicowania reklam/ogrodzeń legalnych i nielegalnych. Niestety, wojewoda Zieliński zakwestionował akurat te właśnie rozstrzygnięcia, czym spowodował niesamowite zamieszanie i opóźnienie. Jak wskazuje wyrok TK, wojewoda całkowicie się mylił. Nie jest to jedyny przypadek „zawracania Wisły kijem” bez rozpoznania zagadnienia, pamiętamy także kwestionowanie przez (innego) wojewodę rozwiązań pasów rowerowych na Kaponierze wbrew roztropnym argumentom…
W każdym razie działanie wojewody popchnęło naszą uchwałę krajobrazową w stronę rozwiązań niekonstytucyjnych, zgodnie z obawami autorów wersji pierwotnej.
Trzecie podejście do uchwały w Poznaniu
No i z tego powodu trzeba będzie kolejny raz uchwałę krajobrazową: redagować, uzgadniać, wykładać do wglądu, poczekać na miejsce w planie Rady Miasta, uchwalić, odczekać na nadzór wojewody (kolejnej osoby na tym urzędzie)…
A przecież poza tymi czterema akapitami o dostosowaniu – uchwała krajobrazowa w całości obowiązuje. Tekst jej obecnie nie różnicuje reklam (ogrodzeń) legalnych i nielegalnych, nowa wersja będzie musiała to znów wprowadzić jak w tekście kwestionowanym przez wojewodę.
A przecież, jak oceniają, w Polsce 80…90% reklam jest nielegalnych. Takich nie dotyczy jakiekolwiek odszkodowanie. I nie będzie dotyczyło.
Tyle że właściwie nadal nie wiadomo jakie zmiany wprowadzać w nowej wersji uchwały. Wypada poczekać na korektę zakwestionowanej ustawy, bo uchwała winna na jej postanowieniach się opierać.
Od kiedy nie ma usuniętych zapisów?
… w uchwale krajobrazowej.
A skądże mamy to wiedzieć?…
Z powodu dość beztroskiego sformułowania art. 190 Konstytucji RP – nie jest to wcale jasne. Nie wiadomo tak „z definicji” czy kwestionowane przepisy ustaw przestają obowiązywać z dniem ogłoszenia (opublikowania?) wyroku TK (opublikowanie wyroku w tej sprawie nastąpiło 21 grudnia 2023); czy może po czasie podawanym w samym wyroku TK (tu nie podano takiego momentu unieważnienia zapisów) – a może należy traktować kwestionowany zbiór przepisów jako nigdy nieistniejący? Tu byłoby to o tyle niewłaściwe, że trybunał raczej wskazał na brak przepisu niż zakwestionował jakiś istniejący.
No tak.
Tak czy inaczej: wiemy, że w poznańskiej uchwale krajobrazowej należy przywrócić mniej więcej to, co kazano z niej usunąć nie bacząc na roztropne podejście Miasta Poznania. A teraz tych czterech przepisów uchwały nie ma (tak należy do sprawy podejść) i nie należy z nich nikogo ścigać.
Co to wszystko zmienia dla Poznania?
(Oczywiście oprócz trzeciego uchwalania tej samej uchwały w brzmieniu zbliżonym do pierwszego).
Niewiele lub zgoła niczego całe to zamieszanie nie zmienia.
Gdyby od sierpnia ’23 doszło w Poznaniu do likwidacji (nakazanej lub z własnej inicjatywy właściciela) jakiejś LEGALNEJ (!) reklamy/ogrodzenia, każdy pokrzywdzony w ten sposób podmiot mógł do 21 stycznia 2024 (30 dni) wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym. Czy znamy jakikolwiek przykład, że tak się stało? Być może.
Do kogo wystąpić? Oczywiście do sądu. Przeciw komu? Znów „oczywiście” – przeciw skarbowi państwa. W żadnym wypadku nie przeciw gminie (Miastu Poznaniowi). Sprawcą straty jest bowiem nie kto inny jak Państwo jako takie, czyli instytucja tworząca (wadliwie napisane) ustawy. Gminy opierały się całkowicie na takiej właśnie ustawie, nie wykraczając poza nią. A Miasto Poznań, jak wiemy, nawet próbowało zadziałać „lepiej niż ustawa”, co działania wojewody zniszczyło. Szkoda – jak widać.
No ale o odszkodowaniach poznańska uchwała także nie wspominała.
„Legalne” czy „nielegalne”? – to jednak nie jest proste
Zastanówmy się co oznacza określenie „legalne”. Było tu użyte kilkukrotnie. Odszkodowanie za nielegalne reklamy/ogrodzenia nie będzie przysługiwało. Ale co jest legalne?
Niewątpliwe znaczna część urządzeń reklamowych (i ogrodzeń) wymaga pozwolenia (na budowę). Tak samo „niewątpliwie” ogromna większość ich nie miała i nie ma. Po działaniach społeczników (i w końcu Miasta) jest to więcej niż oczywiste. Zatem mało który nośnik reklam będzie przedmiotem odszkodowania.
Uwaga: „wielcy gracze” w postaci sieci handlowych najczęściej jednak chyba mają na swoim terenie reklamy legalne. Nie mamy tu na myśli firm reklamowych (bo z nimi często jest akurat odwrotnie), lecz różne mniejsze i czasem bardzo duże urządzenia reklamowe własne tych sieci. Na przykład tzw. pylony z marką sieci itp.
Podobnie sprawa ma się z reklamami, którym prawo nakazuje uzgodnienie konserwatorskie ze względu na przykład na strefę ochrony konserwatorskiej (a to jest i było przez mnóstwo lat powszechnie lekceważone). Tu zatem tez wiemy co jest nielegalne: te bez uzgodnień. Bardzo często zresztą wystąpi tu związek z prawem budowlanym. Oba powody „nielegalności” są mocno powiązane.
A jeżeli reklama nie wymaga żadnego „pozwolenia”, „uzgodnienia”? I takie przecież są. Tak samo dotyczy to ogrodzeń, w tym tych ohydnie betonowych (niezgodnych z uchwała krajobrazową, co przypominamy, bo to mało znane). No i tu zaczyna się problem.
Prawnicy podsuwają: dopiero ewentualne pisemne uzasadnienie wyroku TK wskaże co z takimi przypadkami. Na razie jednak (4 maja ’24) żadnego takiego dokumentu nie znajdujemy…
Jest jeszcze inny przypadek: sięgamy pamięcią o jakieś 20 lat wstecz i przywołujemy ówczesne działania NIK. Izba wykazała, że większość gmin w ogóle nie dba o przychody ze stawiania reklam w pasie drogowym i ogólnie na gminnych nieruchomościach. Tak że niedawna „poznańska sprawa w NIK” nie jest żadną nowością, pokazuje tylko, że przez te (powiedzmy) 20 lat nic w Polsce się nie zmienia i gminy (czyli urzędnicy działający w naszym imieniu; zgodnie z definicją „gmina to ogół mieszkańców wyznaczonego gminie terenu”) mają w głębokim poważaniu przychody z reklam. Ostatnio po raz kolejny okazało się to prawdą w Poznaniu. Ciekawe przy tym na ile pochodzi to z „niemocy” (kto miałby się w niezbędnej skali tym zajmować? z czego go opłacić? itd.), a na ile z utrwalonego, absurdalnie błędnego przekonania, że skoro droga lub gminna nieruchomość są publiczną własnością, to każdy może sobie na nich robić/ustawiać co chce? Ale zostawiamy ten temat bez rozstrzygnięcia. Ważne jest, że reklamy ustawione na miejskiej nieruchomości, które nie miały umowy najmu lub umowa dawno się skończyła, są nielegalne z innych, cywilnoprawnych powodów. No ale jednak są – i odszkodowanie na pewno za takie reklamy przysługiwało nie będzie.
A jeżeli nałożono karę z uchwały krajobrazowej?
… oczywiście na legalnie ustawione urządzenie.
Nie wiemy czy tak się choć raz stało. Ale hipotetycznie: Wówczas ukarany podmiot powinien wystąpić do organu, który karę nałożył. Jest nim rzeczywiści gmina działająca na podstawie uchwały krajobrazowej (tu: organem jest Prezydent Miasta Poznania). Szczęśliwie kodeks postępowania administracyjnego pozwala na wznowienie postępowania między innymi z powodu „nowych okoliczności”. Oczywiście nałożona kara na końcu tak wznowionego postępowania musi być anulowana.
Co gdy doszło do rozbiórki?
… oczywiście legalnego urządzenia reklamowego.
Hm. Wówczas próba jego ponownego ustawienia MUSI się wiązać z uzyskaniem pozwolenia, jakby nigdy to urządzenie nie stało. No i oczywiście ponieważ uchwała krajobrazowa ustala formy i inne cechy urządzeń reklamowych w danym obszarze, może się okazać, że pozwolenie na postawienie reklamy na nowo nie może być udzielone. Reklama w poprzedniej wersji nie powstanie, a nowa musi być zgodna z wszelkimi aktami prawa, także z uchwałą krajobrazową.
W Poznaniu będzie to UK 3.0.
Zmiany zatem niewielkie…
… na miarę zmian w krajobrazie Poznania, jakie „zaszły” przez te miesiące od sierpnia ’23…
Ależ z nas złośliwcy…
W owym czasie mieliśmy liczne zastrzeżenia do uchwały krajobrazowej, zupełnie innej natury niż te rozstrzygane przez TK. Wszystkie te dziwactwa pozostały jednak w tekście uchwały jako efekt „kompromisu”, który ewentualnie „się zmieni”.